Fakty i mity na temat akumulatora

 

Każdy kierowca wie, że zima – choć w naszym kraju już jakiś czas temu straciliśmy nadzieję na większe mrozy i utrzymujący się dłużej niż 2 dni śnieg – to najgorsza pora dla akumulatora samochodowego. Zmuszony jest on wówczas do wytężonej pracy, a zdarza się nierzadko również, że nie wytrzymuje takiego obciążenia, co przyspiesza oczywiście konieczność jego wymiany. Jak w przypadku wielu innych tematów także i tu narosło przez lata wiele mitów. Dziś postaramy się im przyjrzeć i ocenić pod względem zawartości prawdy.

Co ma wpływ na żywotność akumulatora?

Oczywiście każdy chce, aby wymieniony akumulator służył w jego samochodzie jak najdłużej. Są jednak czynniki, które należy uwzględnić zarówno podczas zakupu baterii do naszego auta, jak i prognoz na maksymalny czas bezproblemowej eksploatacji. Do tego mało zaszczytnego grona zalicza się dziś między innymi model i wersję wyposażenia pojazdu, silnik oraz warunki eksploatacji. Jak zatem ocenić obciążenie akumulatora we własnym samochodzie? Można oprzeć się na kilku prostych do zapamiętania faktach:
– młodsze samochody bardziej obciążają akumulator ze względu na wszechobecną w nich elektronikę,
– stary model auta z silnikiem wysokoprężnym nie potrzebował do zapłonu wiele prądu (podobnie jak wiele aut jeszcze z końca XX wieku),
– im nowszy samochód tym częściej warto sprawdzać stan „baterii” pod maską, gdyż nawet wspomaganie kierownicy jest przez nią zasilane.

Gwarancja sprawności = młody akumulator

To, kiedy akumulator w naszym samochodzie został wyprodukowany, faktycznie ma wpływ na jego żywotność, gdyż im więcej lat nam służy tym słabsze są jego ogniwa. Jednakże najistotniejsze jest to, jakie napięcie spoczynkowe ma dany model. Może on być młody, ale jeśli zbyt często jest przeładowany lub niedoładowany to i tak może znacznie obniżyć swoją przydatność i zawieść kierowce w najmniej odpowiednim momencie. Recepta? Regularna kontrola prądu rozruchowego.

Najgorsza dla akumulatora jest krótka jazda

Uruchomienie silnika wymaga sporej dawki prądu, którą silnik musi nadrobić podczas jazdy. Gdy jedziemy akumulator jest stopniowo ładowany, jednak by nadrobił straty nie wystarczy mu 10 minutowa jazda. Jak nietrudno się domyślić, jeśli regularnie traktujemy w ten sposób naszą samochodową baterię, to coraz bardziej uszczuplany jej rezerwy, a więc i obniżamy żywotność. Ile więc powinniśmy jechać by nadrobić prąd zużyty podczas rozruchu? Czas ten może być różny, ale mówi się o ok. 20 minutach jazdy na średnich obrotach. Im jednak więcej elektroniki (na czele z klimatyzacją) będzie wówczas działało, tym czas ten może się bardziej wydłużyć. Jeśli się do tego nie zastosujemy… to uszkodzimy w końcu nasz akumulator. Wyjściem jest planowanie raz na jakiś czas dłuższych tras lub doładowanie akumulatora z zewnętrznego źródła.

Ecodriving a żywotność akumulatora

Stosując się do zasad ecodrivingu oszczędzamy paliwo, co jest doskonałą motywacją do nauczenia się tych kilku prostych reguł. Czy jednak mamy wówczas również lepszy wpływ na nasz samochodowy akumulator? Mit twierdzi, że tak, ale co na to świat faktów? W ekojeździe chodzi głównie o zmniejszenie emisji CO2. W przypadku samochodowej baterii nie jest to najbardziej efektywna metoda jazdy, gdyż bazuje ona na wolnych obrotach, a więc również na wolnym ładowaniu akumulatora. Stosując się do zasad ecodrivingu na krótkich trasach paradoksalnie uzupełnimy straty prądu w jeszcze mniejszym stopniu niż jadąc na średnich obrotach i zwiększając spalanie. Podładowujmy więc nasze samochodowe zasilanie, jeśli nie możemy pomóc mu w inny sposób, a nie będziemy musieli się obawiać, że odmówi nam ono przedwcześnie posłuszeństwa.

 

redakcja