Kupiłeś auto i czujesz się oszukany? Radzimy co zrobić

 

Czasem nawet chłodne podejście do zakupu auta i sprawdzenie jego stanu technicznego okazuje się niewystarczające. To miała być okazja, ideał i spełnienie marzeń w jednym, a okazało się, że decyzja o podpisaniu umowy i przygarnięciu używanego samochodu dała ci bardzo efemeryczne szczęście. Sprzedający wyraźnie cię oszukał i nie wiesz co zrobić, gdyż wydałeś większość swoich oszczędności na ten zakup. Chcesz wiedzieć, jakie masz prawa jako kupujący? Chętnie doradzimy i wyjaśnimy ci wszystkie niuanse związane z tego typu sprawami.

To się może zdarzyć każdemu

Auto, które jest prosto z salonu i trafia w ręce klienta, który oddał za nie walizkę pieniędzy, to jedyna, pewna inwestycja – poza tym taki zakup obejmuje gwarancja, która w razie problemów zrekompensuje nam nerwy i zapewni bezpieczeństwo. Nic tylko wchodzić i przebierać w opcjach dodatkowych, by stworzyć wymarzoną konfigurację wyposażenia. Eksperci twierdzą jednak, że ludzie w większości nie są stworzeni, by radzić sobie z wyborem spośród więcej niż 5 elementów. Rynek aut używanych to jednak dżungla małych detali, na które nie mamy wpływu i w których często tkwi próba oszustwa. Najpopularniejsze jest cofanie licznika, fałszerstwo papierów serwisowych, zatajanie historii pojazdu oraz faktu, jak poważne były ewentualne uszkodzenia (szkody parkingowe wcale nie muszą eliminować dany egzemplarz, jako opłacalną inwestycję). Mleko się jednak rozlało i nie byliśmy dostatecznie czujni – co teraz? Wszystko da się wyprostować, kwestią jest natomiast, jak długo nam to zajmie. Salon może wymienić nam pojazd, rynek samochodów używanych będzie raczej celował w naprawę lub rewizję i obniżenie ceny. Fakt jest jeden i to całkiem istotny – od firmy łatwiej odzyskamy pieniądze niż od osoby prywatnej, gdyż szary Kowalski nie musi znać się niuansach mechanicznych tego, co sprzedaje.

Sprzedaje firma, kupuje osoba prywatna

Sytuacja wyjściowa – wykryta usterka. Pierwszym co radzimy zrobić to próba złożenia wniosku o naprawę. Jak to zrobić? Przygotowując oficjalne pismo, które następnie wyślemy do sprzedającego listem poleconym za potwierdzeniem odbioru. Dowodem będzie tu zarówno druk nadania, jak i tzw. „zwrotka” podpisana przez adresata, gdy otrzyma nasz wniosek. W dokumencie warto zawrzeć konkretny termin, jaki sprzedawca ma na naprawę (zwykle jest to od 2 do 3 tygodni). Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, to sprawa jest w zasadzie załatwiona. Jeśli nie, to kolejny wniosek jaki wystosujemy może dotyczyć już odstąpienia od umowy kupna-sprzedaży, zwrot gotówki lub stosownego obniżenia ceny zakupu, które to zrekompensuje nam straty.

Sprzedaje osoba prywatna, kupuje firma

W tym wypadku procedura wygląda bardzo podobnie, jednak wszystko dzieje się na odwrót. Szacuje się też, że taka sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana i rozstrzygnięcie jej może trwać o wiele dłużej, choć kupujący nie musi wysyłać wniosku o naprawę, gdyż od razu może zażądać odstąpienia od umowy i zwrotu pieniędzy. Nawet jeśli zareagujemy szybko sprzedający może już tych pieniędzy nie mieć lub bronić się nieznajomością niuansów mechaniki sprzedawanego auta – trudno udowodnić, że jest inaczej.

O czym powinno się jeszcze pamiętać?

To, na co uczulamy osobę lub firmę kupującą używany samochód, to przede wszystkim:
– dopilnowanie terminowego dochodzenia swoich racji,
– do sprzedającej firmy możemy zwrócić się o naprawę do 2 miesięcy od daty wykrycia usterki,
– przy transakcjach niekonsumenckich termin ten skraca się o połowę,
– ważne jest zbieranie potwierdzeń nadania i odbioru oraz dokumentów rzeczoznawczych potwierdzających wystąpienie wady,
– dokładne sprawdzenie pojazdu przed podpisaniem umowy,
– w przypadku oszustwa w komisie możemy prosić o pomoc rzecznika praw konsumenta.
Jeśli polubowna droga nie przyniesie spodziewanego skutku zostaje już tylko sądowe dochodzenie swoich racji, a w tym przypadku również łatwiej będzie nam uzyskać przychylną decyzję, gdy sprzedającym była firma, a nie osoba prywatna.

 

redakcja