Pośpiech jest złym doradcą, jeśli chodzi o motoryzację, a chwila nieuwagi może skończyć się tragicznie nie tylko dla nas, ale i dla innych uczestników drogi. Odpowiedzialność i dojrzałość za kółkiem są więc bardzo potrzebne, by w awaryjnej sytuacji uniknąć kolizji lub by przewidzieć zagrożenie zawczasu i móc na nie odpowiednio zareagować. Co jednak jeśli pośpiech i nieuwaga skutkują tym, że zatankowaliśmy zły rodzaj paliwa lub pomyliliśmy zbiornik na płyn do spryskiwaczy z tym przeznaczonym… na płyn hamulcowy? Warto uświadomić sobie nie tylko niebezpieczeństwo takich omyłkowych działań, ale i potrafić wówczas właściwie zareagować, aby zminimalizować szkody, jakie może taka sytuacja wyrządzić. Chętnie podzielimy się z wami naszym doświadczeniem w tej kwestii, dlatego zapraszamy do lektury dzisiejszego wpisu!
Nieodpowiedni rodzaj paliwa
Teoretycznie pomyłka dotycząca zatankowania złego rodzaju paliwa jest minimalna. Na stacjach są specjalne oznaczenia, pistolety mają inny kolor – czerwony dla oleju napędowego, zielony dla benzyny bezołowiowej – a średnica dyszy, dla wlewów aut z silnikiem wysokoprężnym, jest większa niż dla tych, jeżdżących na benzynę, więc nie da się jej nawet włożyć do baku. W druga stronę to jednak nie działa i kierowcy posiadający w swoim garażu Diesla muszą mieć się zatem na baczności. Efekt pomyłki? Oczywiście drogi remont silnika i wymiana takich części jak pompa i wtryskiwacze. Do tego dochodzi jeszcze płukanie silnika, czyli jakieś kilkanaście tysięcy złotych kosztów wizyty w warsztacie samochodowym. Co więc można zrobić? W sytuacji idealnej, gdy kierowca widzi swój błąd tuż po wlaniu złego paliwa, kategorycznie powinien powstrzymać się od uruchamiania silnika. Koszty naprawy i tak będą, ale o wiele mniejsze – np. płukanie i wymiana filtra w aucie benzynowym. Pozostaje tu tylko wezwać lawetę i przewieź od razu auto spod dystrybutora do serwisu, gdzie benzyna zostanie wypompowana, a silnik otrzyma odpowiednie przygotowanie do dalszej eksploatacji, na właściwym jego specyfikacji paliwie.
Gdy płyn do spryskiwaczy dostanie się do układu hamulcowego…
Jeśli natomiast zajrzymy pod maskę, to może się okazać, że zbiorników, które kierowca może przez swoją nieuwagę i pośpiech pomylić, jest dużo więcej. Gdy więc w ręku macie jakiekolwiek płyny eksploatacyjne, to powinniście zwiększyć swoją czujność i podejść do zadania na spokojnie, gdyż może się zdarzyć, że płyn do spryskiwaczy wlejecie do swojego układu hamulcowego (pomimo odpowiedniego oznakowania zbiorników, gdzie i co powinno trafić). Jeśli tak się jednak zdarzy, to jedynym ratunkiem jest wypompowanie wszystkiego ze zbiornika oraz przepłukanie go wraz z przewodami, które do niego należą. Skutki pomyłki? Oczywiście wizyta u mechanika, ale poza tym redukcja do minimum funkcjonalności układu hamulcowego – na skutek znacznego obniżenia ciśnienia płynu poprzez obniżenie jego temperatury wrzenia. Należy tu również rozróżnić dwie sytuacje:
– zauważenie pomyłki przed uruchomieniem silnika i naciśnięciem pedału hamulca (wówczas jedyne co trzeba zrobić to opróżnić zbiornik z płynu do spryskiwaczy, gdyż nie połączył się on jeszcze z płynem hamulcowym, a układ nie został jeszcze nim zalany),
– zauważenie pomyłki po uruchomieniu silnika i wciśnięciu hamulca hydraulicznego (konieczne jest tu czyszczenie całego układu i wymiana płynu).
Uważać należy również na podobną pomyłkę przy wlewaniu płynu do układu wspomagania (konsekwencją błędu może być tu nie tylko czyszczenie i wymiana płynu, ale i konieczność zakupu nowej pompy, która w takim wypadku niemal na pewno się zatrze).