Dlaczego nie warto od razu wysyłać pisma z roszczeniem?

Home » Moto Lifestyle » Dlaczego nie warto od razu wysyłać pisma z roszczeniem?
Czas czytania artykułu: 2 minut

 

Samodzielne dochodzenie roszczeń w przypadku spotkania się z nieuczciwością Sprzedającego to w świecie samochodów używanych częsty obrazek. W związku z tym istotne jest prawidłowe rozegranie sprawy i ścisłe trzymanie się strategii, która jest w stanie przynieść spodziewany efekt. Jednym z elementów jest wystosowanie oficjalnego pisma oraz jego treść – czyli co powinno, a co nie powinno znaleźć się w takiej pierwszej korespondencji. Dlaczego jest to tak ważne? Pomyłka na tym etapie może utrudnić późniejszy proces dochodzenia swoich roszczeń. Samodzielne rozstrzygnięcie sprawy nie będzie łatwe, ale poniższe akapity wyjaśnią Ci z jakimi niuansami musisz się zmierzyć i jak wyjść ze sprawy obronną ręką.

Zawiadomienie a roszczenia

W przypadku wykrycia ukrytej wady pojazdu i chęci dochodzenia swoich praw warto zdawać sobie sprawę, że „zawiadomienie” a „roszczenia” nie odnoszą się do tego samego i powinny zostać rozdzielone. Dlaczego? Z punktu prawa istotna jest przede wszystkim chwila, w której zawiadamiamy Sprzedającego o wykrytym defekcie auta. Dopiero późniejsza korespondencja i kontakt powinny – uwzględniając stanowisko drugiej strony – regulować sprawę oświadczenia co do roszczeń. Na decyzję o odstąpieniu od umowy, żądania zmniejszenia ceny i zwrotu różnicy, czy też wezwanie do uiszczenia należności przyjdzie czas później. Pierwsze pismo nie temu służy, a przynajmniej nie zawsze.

Zbyt wczesne postawienie roszczeń – skutki

Z perspektywy formalnej zawarcie roszczeń w pierwszym piśmie do Sprzedającego nie jest błędem. Dopiero komplikacja sprawy, jaka może wyniknąć z tego faktu, powinna zniechęcić osoby, które zdecydują się samodzielnie rozwiązać kwestię swoich roszczeń w ten sposób. Skutkiem przedwczesnego wystąpienia i wskazania formy zadośćuczynienia mogą być:
– zły wybór formy załatwienia roszczeń,
– nieopłacalne finalnie zakończenie sprawy,
– komplikacje formalne.
Zdarza się jednak, że może wyniknąć z tego coś dobrego, gdyż w przypadku przedsiębiorstw taka forma – do której adresat nie ustosunkuje się w przeciągu 14 dni – jest wiążąca i traktowana przez prawo jako zaakceptowanie roszczeń. Późniejsze postępowanie będzie wówczas o wiele prostsze.

Roszczenia jako forma ostateczna

Przyjmując na potrzeby tego wpisu, iż roszczenia umieszczone już w samym zawiadomieniu są niekorzystnym rozwiązaniem dla oszukanego Kupującego, powinniśmy mieć świadomość różnych konsekwencji prawnych wynikających z tego typu „pośpiechu”, a są to między innymi utrata statusu właściciela pojazdu (zbyt wczesne roszczenie o odstąpieniu od umowy zmienia status kupującego na posiadacza używanego samochodu z ukryta wadą ). Radzimy więc, by roszczenia wysuwać jak najpóźniej, uprzednio upewniwszy się, że taka forma będzie dla nas najwłaściwsza.

Czy niezbędne jest zachowanie pisemnej formy?

W kwestii tej istotne jest to, co zostało zapisane w umowie kupna-sprzedaży, na podstawie której Kupujący nabył konkretny samochód używany. Jeśli nie znajduje się w nim zapis wskazujący na formę informacji o ewentualnych roszczeniach, to jako pokrzywdzony nabywca mamy dowolność co do drogi zawiadomienia Sprzedającego o swoich żądaniach lub samym fakcie wystąpienia defektu pojazdu. Jeśli jednak posiadamy formalne zobowiązania do zachowania formy pisemnej to nie możemy tego zignorować. W przeciwnym razie możemy skorzystać np. z zawiadomienia drogą telefoniczną, co jest w pełni zgodne z przepisami regulującymi prawo do rękojmi. Jedyne co jest ważne przy tego typu formie zawiadomienia, innego niż pisemne, to to, by Kupujący mógł udowodnić, że do takiej sytuacji w ogóle doszło oraz że miała ona określoną treść. Najbezpieczniejsza jest zatem forma pisemna – list polecony, wiadomość SMS lub e-mail.

 

redakcja