Sposobów na sfinansowanie zakupu samochodu jest dziś naprawdę dużo. Wszystko zależy jednak od przedziału cenowego, gdyż im droższe auto, tym mniejsza szansa, że uda się nam pokryć jego koszt wyłącznie z własnych oszczędności. Wielu kierowców jest wręcz uzależnionych od częstego zmieniania swoich czterech kółek, dlatego, zamiast decydować się wówczas na kredyt, lepiej sprawdzić inne opcje, jak np. leasing konsumencki. Pozwala on na uniknięcie dużego odpływu gotówki i jednocześnie stwarza możliwość nabycia nowego auta przez mniej zamożnych kierowców. Jak to działa? Co warto wiedzieć o tym sposobie finansowania zakupu samochodu? Na co warto zwrócić uwagę przed podjęciem ostatecznej decyzji? Chętnie wyjaśnimy wam to w przystępny sposób.
Leasing konsumencki – najważniejsze szczegóły
Forma finansowania zakupu nowego samochodu, znana pod nazwą leasingu konsumenckiego, nie jest zbyt popularna w Polsce. Za fakt ten odpowiada z całą pewnością to, że w związku z tym tematem panuje opinia, iż mogą z niego skorzystać jedynie właściciele firm, co jest oczywiście nieprawdą. Zasady, jakie rządzą tą opcją, są bardzo zbliżone do tego, co proponują nam firmy wynajmujące samochody. Umowa podpisana z firmą leasingową nakłada na konsumenta obowiązek uiszczania miesięcznej opłaty w zamian za nieograniczoną możliwość korzystania z wybranego pojazdu, nie mianując jednak takiej osoby właścicielem auta. Jak nietrudno się domyślić jest to opcja niezwykle wygodna, gdyż nie zakłada konieczności przerejestrowania pojazdu. Przy mądrej selekcji tego typu ofert mamy szansę również na uzyskanie niższego kosztu eksploatacji, a samo oprocentowanie leasingu nie jest tak ordynarnie wysokie, jak w przypadku kredytu na zakup wymarzonego pojazdu (nie pojawia się tu również problem ze zbyt niską zdolnością kredytową).
Jak to wygląda w polskiej rzeczywistości?
Jak już wspomnieliśmy, w naszym kraju opcja leasingu konsumenckiego nie jest zbyt popularnym sposobem na finansowanie i wejście w posiadanie nowego samochodu. Na początku zniechęcały do skorzystania z niego zawiłości formalne oraz przepisy. Skutkiem tego jest również niska świadomość konsumentów, że taka opcja w ogóle istnieje. Dziś natomiast wystarczą dwa dokumenty potwierdzające tożsamość i zaświadczenie o zarobkach. Zainteresowanie jednak nie wzrasta, choć wiele marek proponuje w tym zakresie atrakcyjne warunki umowy. Korzystając z niej, można między innymi liczyć na:
– naliczenie opłaty wstępnej wynoszącej od 0% do 30% wartości auta,
– dwu lub trzyletni okres leasingowania,
– deklarację rocznego przebiegu, która zwiększa lub zmniejsza wysokość miesięcznej opłaty,
– bezpłatny pakiet pogwarancyjny i pakiet przeglądów i napraw serwisowych do momentu osiągnięcia ustalonego przebiegu,
– atrakcyjny pakiet OC/AC/NNW w cenie miesięcznej składki.
Co jeszcze warto wiedzieć?
Leasing konsumencki z całą pewnością może być dobrą okazją do w miarę taniego sfinansowania auta dla osób, które lubią częste zmiany czterech kółek. Długość umowy to w tym przypadku czas, na jaki zwykle zawieramy zobowiązania z… operatorem sieci komórkowej, a więc niezbyt długi. Nim się jednak zdecydujemy na skorzystanie z tej okazji, warto mieć świadomość, że konsument podpisujący taką umowę musi wiedzieć, iż:
– auto oprócz OC musi mieć również wykupioną polisę AC i NNW,
– na koniec otrzyma propozycję opłacenia tzw. raty balonowej (ostatnia rata powiększona o zaległą wartość pojazdu, nie jest to jednak opłata obowiązkowa i nie może być tak przedstawiona na umowie),
– może zrezygnować z wykupienia samochodu po zakończeniu umowy leasingu konsumenckiego (zwracamy je wówczas dealerowi i możemy wziąć następne lub zakończyć przygodę z tym rodzajem finansowania),
– odsetki pojawią się tu z całą pewnością, jednak będą o wiele mniejsze niż przy finansowaniu zakupu z kredytu bankowego,
– ratę balonową można rozbić również na raty,
– jeśli umowa ta zawierana jest przez firmę, to można sobie odliczyć jej koszt od podatku,
– liczba zadeklarowanych kilometrów naliczana jest sumarycznie (czyli przy umowie na trzy lata z rocznym limitem 20 000 km możemy przejechać w pierwszym roku 30 000 km, w drugim 10 000 km, a w trzecim maksymalnie 20 000 km, gdyż liczy się suma – w tym wypadku 60 000 km – a nie trzymanie się limitu rocznego).
Największy minus takiej umowy? Na koniec zostajemy z niczym, jeśli nie wykupimy auta od firmy leasingowej, co nie zmienia faktu, że dla wielu konsumentów nadal może być to atrakcyjna forma finansowania posiadania samochodu.