MROCZNY PRZYPADEK BMW 520D

 

Obejmując swoją działalnością terytorium całej Polski mieliśmy świadomość, iż wraz z coraz większą popularnością naszych usług krajowe drogi będą coraz to bardziej bezpieczne, gdyż pozwolimy naszym klientom uniknąć kupna naprawdę nieuczciwie przygotowanych okazji. Samochody używane na naszym rynku to prawdziwe wyzwanie dla kupujących – niedawno udowodnił to przecież Suzuki Jimny, którego historię przedstawiliśmy na naszym blogu. Tym razem nasza pomoc przyszła zbyt późno, gdyż klient nabył już swój „wymarzony” pojazd, BMW 520D.

Dobre złego początki

W marcu bieżącego roku Pan Łukasz stwierdził, iż oto nadszedł kres jego poszukiwaniom, gdyż trafił na auto, które zrobiło na nim ogromne wrażenie. BMW 520D, typ nadwozia kombi, rocznik modelowy 2007. Samochód był do obejrzenia w Tarnobrzegu, a jego cena wynosiła jedyne 41 900 zł. Warto tu również dodać, iż była to wersja naprawdę atrakcyjnie wyposażona, dlatego jesteśmy w stanie zrozumieć fascynację Pana Łukasza. Tapicerka ze skóry, panoramiczny dach, wbudowana nawigacja – nic tylko kupować i jeździć. Finansowanie zakupu nasz klient otrzymał z banku, ale radość z wydanych pieniędzy szybko musiała ustąpić pola niedowierzaniu. Po tygodniu wykryto usterkę.

Z usterką do serwisu

Pan Łukasz, chcąc czym prędzej pozbyć się problemu, skierował swoje kroki do autoryzowanego serwisu BMW. Proszę wyobrazić sobie jego zdziwienie, gdy pracownicy ASO poinformowali go, iż jego perełka motoryzacji powinna mieć na liczniku nie 236 000 kilometrów, ale aż 477 000! Dokonano również wyceny pojazdu i jak stwierdził rzeczoznawca, jego wartość nie powinna przekraczać ok 31 tys. złotych. Nikt jednak nie mógł przewidzieć tego, jak zachował się wobec tych faktów komisant, gdyż… po udaniu się Pana Łukasza do komisu z dokumentami przygotowanymi przez ASO, otrzymał on odpowiedź, iż serwis BMW kłamie, a aktualny przebieg jest autentyczny. Poza tym komisant nie chciał uznać dowodu w postaci opatrzonych pieczątką serwisu dokumentów, a za niezbity dowód uznał jedynie książkę serwisową… której nigdy nie było.

Co się działo dalej?

Kolejnym problemem, z jakim musiał się zmierzyć Pan Łukasz był fakt, iż finansowanie z banku wykluczało wówczas możliwość rozwiązania umowy. By to zrobić trzeba było natychmiastowo spłacić zadłużenie o co też nasz klient zabiegał ze wszystkich sił. Kolejną przeszkodą było zaniżenie kwoty na umowie, gdyż zamiast 41 900 zł widniała na niej wartość 35 000 zł. Udowodnienie tego, ile Pan Łukasz zapłacił i ile należy mu się z tytułu zwrotu w ramach rozwiązania umowy, było więc niezwykle utrudnione. W czasie, gdy kupujący starał się o zdobycie środków na spłatę zadłużenia, auto zyskało kolejne 3 miesiące do historii. Dowody i dokumenty zostały jednak zebrane i można było przejść do finalizacji odstąpienia od zakupu. Podane powody? Niezgodność z opisem w ogłoszeniu i zatajenie faktów na temat prawdziwego przebiegu. Komisant uznał roszczenia, jednak nie chciał słyszeć o zwrocie całej kwoty. Co miał w takim razie otrzymać Pan Łukasz? Sprzedawca zobowiązał się do wypłacania – w zamian za zwrot pojazdu – kwoty 35 000 zł dodatkowo pomniejszonych o 10 000 zł z tytułu „najmu długoterminowego” (owe trzy miesiące, gdy kupujący starał się o natychmiastową spłatę zadłużenia w banku).

Jak ma się do tego prawo?

Sprawa nadal się toczy, gdyż dopiero dwa tygodnie temu wniosek o rozstrzygnięcie sporu trafił do sądu. Wiemy jednak, po konsultacji z prawnikiem, że w tym wypadku zastosowanie ma prawo rękojmi, gdyż:
– stan faktyczny auta nie jest taki jak w ofercie,
– wykryto ukryte wady zmniejszające wartość i użyteczność pojazdu,
– kupujący nie był świadomy istnienia wad, w momencie podpisywania umowy kupna-sprzedaży.
Można więc żądać rozwiązania umowy, obniżenia wartości pojazdu i zwrotu wpłaconej sumy – problem tylko, że dowód na to, iż faktyczna cena auta była inna niż ta na fakturze, nie istnieje.

My możemy już tylko załamywać ręce nad podobnymi przypadkami. Czasem gdy mleko już się rozleje jest nam jednak po prostu smutno, bo można było tego uniknąć. W tym przypadku całą sprawę załatwiła by wizyta w ASO przed zakupem lub chociażby skorzystanie z jednej z opcji ekspertyzy i raportów, które oferujemy. Mamy doświadczenie w tego typu przypadkach i wyczulone zmysły na każde odstępstwo od normy – rocznie niemal co drugi samochód, którym zainteresowany jest klient otrzymuje naszą gwarancję. Rynek samochodów używanych jest brutalny, ale jeśli klient nie potrafi się sam przed nim bronić, to z przyjemnością wesprzemy go w tej misji.

 

 

IMG-20140314-WA001

RZECZOZNAWCA-page-001 RZECZOZNAWCA-page-002

Pismo_zwrot_pieniedzy_1 Pismo_zwrot_pieniedzy_2BMW Group Polska-page-001

redakcja