Zakup samochodu to dla wielu z nas bardzo intensywne przeżycie, gdyż nikt nie chce stracić zainwestowanych pieniędzy na okazji sprzedażowej, która niedługo po zakupie może okazać się pełna ukrytych wad. Wahamy się więc pomiędzy różnymi ofertami, zastanawiamy nad kupnem w Autokomisie lub od osoby prywatnej, ale wciąż najważniejszym etapem są samodzielne oględziny auta. Nie trzeba się oczywiście orientować we wszystkich niuansach technicznych, ani znać dokładnej budowy silnika spalinowego, aby móc stwierdzić, czy dany egzemplarz auta pochodzi od uczciwego sprzedawcy. Jak to zrobić? O tym w kolejnych akapitach.
Weryfikacja słów
Tak samo jak na drodze, tak i podczas samodzielnej oceny ogólnego stanu używanego samochodu powinniśmy stosować zasadę ograniczonego zaufania. To, że sprzedawca zapewnia nas, że dany egzemplarz jest bezwypadkowy, by potem tłumaczyć się po sprawdzeniu grubości lakieru, że nic nie wiedział o ponownym lakierowaniu całej lewej strony, wcale nie oznacza, że mówi prawdę. Od weryfikacji jego słów są oczywiście stancje kontroli pojazdów, które dokładnie mogą powiedzieć nam o tym, jak auto było eksploatowane i rozjaśnić mroki jego wcześniejszej historii kolizyjnej samochodu. Nie wszystko jednak trzeba zlecać specjalistom, gdyż zanim zaczniemy się wahać i rozważać zakup warto uzbroić się w cierpliwość i samodzielnie obejrzeć podstawowe części używanego auta oraz zadać kilka pytań, które dadzą nam szerszy pogląd na uczciwość aktualnego właściciela i dostarcza danych do weryfikacji.
Najważniejsze pytania do sprzedającego
Już na etapie rozmowy telefonicznej i umówienia terminu, w którym będzie można obejrzeć samochód osobiście, możemy zebrać całkiem sporo informacji. Wystarczy kilka pytań, by zorientować się w ogólnej sytuacji i zyskać materiał do przemyśleń do czasu spotkania. Uzbroiwszy się w cierpliwość warto dowiedzieć się:
– czy auto posiada książkę serwisową? (warsztaty prowadzą ewidencję sprawdzanych aut, więc zawsze możemy zadzwonić później do kilku i dowiedzieć się o autentyczność wpisów napraw i przebiegu jeszcze przed zakupem samochodu),
– kiedy była wymiana oleju, na jaki i czym właściciel uzupełniał ewentualne braki,
– w jakim trybie – miejskim, mieszanym, czy długodystansowym – używany był najczęściej pojazd (dzięki temu możemy mieć pogląd na to, jakie części były najbardziej eksploatowane – w mieście będzie to np. skrzynia biegów),
– czy są jakieś pilne wymiany podzespołów lub naprawy (czyli kiedy był wymieniany akumulator, rozrząd, tarcze i klocki hamulcowe, czy też płyny eksploatacyjne),
– jak auto było garażowane („pod chmurką” oznacza szczególne zwrócenie na ślady korozji oraz ewidentnych śladów jej ukrycia).
Podczas rozmowy warto zanotować sobie odpowiedzi właściciela samochodu, by je później przeanalizować i mieć na czym oprzeć się podczas samodzielnej kontroli. Ostatnią rzeczą, jakiej możemy się dowiedzieć kończąc rozmowę to to, czy sprzedający zgadza się na weryfikację stanu technicznego w dowolnej stacji kontroli pojazdów. Poprośmy również by samochód, który będziemy oglądać, miał zimny silnik, co ułatwi ocenę działania jego zapłonu.
Ocena wizualna
Zanim przystąpimy do jazdy próbnej należy poświęcić przynajmniej 30 minut na spokojne oględziny wizualne pojazdu. Dobrze jest zabrać ze sobą drugą osobę, podzielić się z nią zadaniami i następnie wymienić spostrzeżenia. Towarzystwo to również „głos rozsądku”, więc jeśli jest to ktoś zaufany może nawet w porę ostudzić nasz zapał. Tym, na czym należało by się skupić w pierwszej kolejności, zanim jeszcze pomyślimy o zakupie danego auta, jest oczywiście karoseria. Najważniejsze jest jej dobre spasowanie (przestrzeń pomiędzy elementami, w którą możemy włożyć palec powinna wzbudzić naszą nieufność co do przeszłości wypadkowej), brak śladów korozji, brak śladów odkręcania jej elementów oraz ocena czy odcień każdego z nich jest taki sam. Następnymi krokami w przypadku samochodów używanych jest sprawdzenie:
– zużycia opon (czy jest ono równomierne),
– stanu rury wydechowej (korozja, zabezpieczenie, dziury),
– stan przegubów oraz ich osłon (należy szukać ich przy przednich kołach, a poznamy je po gumowej osłonie w postaci szerokiego lejka),
– szczelność chłodnicy,
– sztywność amortyzatorów oraz brak wycieków z nich (po maksymalnie 3 sekundach rozbujane zawieszenie powinno wrócić do stanu początkowego),
– stan uszczelek, pasów bezpieczeństwa, fotela kierowcy oraz innych mechanizmów we wnętrzu auta (tych na desce rozdzielczej, w drzwiach oraz służących do otwierania maski i bagażnika),
– wytarcie kierownicy (duże przy małym przebiegu może oznaczać cofanie licznika),
– praca sprzęgła oraz brak „miękkiego hamulca”.
Warto też zajrzeć pod maskę w celu sprawdzenia stanu płynów oraz przewodów. Między innymi warto ocenić stan styków akumulatora (czy nie ma na nich osadu, który sugerował by długi czas od wymiany) oraz odkręcić korek wlewu oleju. Jeśli jest na nim czarny osad to znaczy, że olej nie był bardzo dawno wymieniany, a jeśli osad jest biały to historia samochodu sugeruje nam wymianę uszczelki pod głowicą.
Ocena działania
Pierwsze co robimy po zakończeniu oceny wizualnej to odpalenie zimnego silnika. Wsłuchujemy się w jego pracę, sprawdzając czy jest równa, oceniamy czy nie jest zbyt głośna oraz dodajemy gazu „na luzie” by sprawdzić kolor spalin. Czarne i szarawo-niebieskie oznaczają wizytę u mechanika – jeśli są białe nie mamy się w zasadzie czym martwić. Przyszła więc pora na ostatni etap czyli jazdę. Warto więc poddać weryfikacji następujące rzeczy:
– działanie hamulca nożnego (rozpędzamy się i gwałtownie hamujemy) oraz ręcznego (zaciągamy go na jakimś stromym wzniesieniu),
– planujemy jazdę tak by sprawdzić działanie wszystkich biegów,
– utrzymanie toru jazdy (na prostej drodze przy 50-60 km/h puszczamy kierownicę i sprawdzamy, czy auto jedzie prosto),
– maksymalny skręt w prawo oraz lewo (jeśli przegub jest pęknięty, a została wymieniona jedynie jego osłona, to na pewno usłyszymy jak przeskakuje).
Zadbajmy także by jazda była przeprowadzona przy wyłączonym radio. Jeśli mamy wątpliwości zwróćmy się natomiast do specjalisty. Nim kupimy dany egzemplarz poświęćmy jeszcze minutę po przyjeździe i zajrzyjmy, czy chłodnica nie traci płynu, który mógł wcześniej zostać wytarty lub tłumaczony jako stara plama. To by było na tyle w temacie „jak sprawdzić samochód samodzielnie” – szerokiej drogi!